Witam! Mam taki problem ,a mianowicie wybrałem się dzisiaj na miasto i po przejechaniu ok 2km (miałem max'a 70~km/h) coś mi jakby strzeliło i zgrzytało skuter hamował i zgasł a wczoraj przejechałem ok 40km i żadnych problemów... Po chwili odpalił przejechałem kawałek i to samo wymęczyłem go na kompa odjarał przejechałem z 1km i ponownie padł... Później jakby tracił moc aż w końcu zgasł i na kopa nie chciał się wkręcić a rozrusznik padnięty. Niedawno przeczyściłem świecie była zalana pokopałem chwile i odpalił ale coś "żęzi" pojeździłem chwile i z okolic cylindra cos sie kopciła i uszczelka nad świecą lub z wężyka od chłodzenia kapie. Strasznie zaczął kopcić postawiłem na wolnych i padł (chyba go zalało) później zero reakcji i myśle ze jak przeczyszczę świecie to załapie ale nie chciałbym go męczyć bo coś kiepsko to wygląda. No i z tłumika kopci zwykłym szarym dymem ale tak konkretnie i jakimś nie przepalonym paliwem czy olejem pluje... Proszę bardzo o pomoc, mam bardzo małe pojęcie o mechanice wiec zwracam się do was.
Dzięki bardzo i czekam na sugestie
aha dzieki, a da się jeszcze uratować czy już końcówka? Jutro ja odpalę i zobaczę co się będzie działo, czy lepiej zaprowadzić do majstra i niech on zobaczy co i jak?